Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się coś takiego. A mianowicie: wczesnym popołudniem, w centrum miasta, idąc w towarzystwie, poczułam nagle że ktoś mnie właśnie dotknął tam, gdzie nie powinien. O tego typu sytuacjach wielokrotnie rozmawiałam z kobietami nie tylko w Turcji – niestety seksistowskie zachowania – przeważnie mężczyzn w stosunku do kobiet – spotyka się chyba wszędzie. Jednak tutaj to drażni mnie bardziej, niż na przykład w Polsce. I nie samo zjawisko, ale na narracje o nim.Wracając do dzisiejszego doświadczenia: Grand Bazaar jest podobno miejscem, w którym właściciele i sprzedawcy licznych sklepików dbają o komfort i bezpieczeństwo turystów i turystek. Dlatego teoretycznie nie powinno się zdarzyć coś takiego, jak niedozwolone dotykanie. Jednak ci, którzy dotykają, stosują techniki, które ciężko zauważyć, i w razie czego łatwo im zaprzeczyć: oops, wpadłem na panią, niechcący, taki tłok. W moim wypadku dwóch chłopaków w wieku na oko lat kilkunastu przeszło bardzo blisko mnie, za blisko. Szybka akcja: dotknij-cofnij, i choć jestem pewna, co się stało, to jednak za mało, by ostro zareagować. Nie do końca wierząc swoim zmysłom odwróciłam się jednak i po turecku powiedziałam: co ty robisz??? „Chłopcy” byskawicznie się ulotnili: bez „przepraszam” które mogło by jeszcze jakoś przekonać moją naiwność o nieintencjonalnym dotyku, na tyle sprawnie, że nie zdążyłam zareagować inaczej. Jak bardzo musi ktoś wkroczyć w twoją przestrzeń intymną, żeby „zasłużyć” na gwałtowną reakcję? Gdzie jest granica pomiędzy dotykiem dozwolonym i tym tabu, i kiedy „warto robić raban”?
Powodów braku reakcji może być wiele. Piewszy z nich to niedowierzanie: bo co trzeba mieć w głowie, żeby obcą kobietę dotknąć na ulicy tam, gdzie się nie powinno dotykać, lub ocierać się o nią w autobusie, a w wersji „hard-core” pokazać jej swój ineteres i zaproponować hotel/sex? Wszystkie powyższe sytuacje, gdy opowiedziane, przeważnie wywołują zakłopotanie: są wsytdliwe, bo mówią przecież o tabu.
Bardzo często rozmowy o tego typu zdarzeniach po pierwszej minucie zamieniają się w wymianę doświadczeń. Chyba nie spotkałam jeszcze dziewczyny, której coś takiego by się nie przydarzyło, lub która nie słyszała podobnej historii od koleżanki. Wiele rozmów sprowadza się do tematu: jak powinnam zareagować? Zacząć krzyczeć, uderzyć, napluć, a może lepiej po prostu się wycofać? Za brakiem reakcji przemawiają skrępowanie i strach: bo co jeśli mi się wydawało, i oskarżę niesłusznie, lub nikt się za mną nie wstawi?
Rozmawiając na ten temat z mężczyznami wiele razy słyszałam, że podobno Turcy są szalenie wyczuleni na punkcie „honoru” kobiet. Oczywiście kobiet „swoich”, i że jeśli Turczynka się wydrze po turecku: zboczeniec!!!! To ponoć pół ulicy się na niego rzuci. Faktycznie, jeśli dziewczyna zareaguje po angielsku/francusku/polsku, małko kto zrozumie, o co jej chodzi. No a poza tym, to cudzoziemka. A cudzoziemka, wiadomo przecież, jest łatwiej dostępna. Podobno piętnaście, dwadzieścia late temu na Grand Bazarze dziewczyna-cudzoziemka nie mogła spokojnie pospacerować, bo od razu była dotykana i zaczepiana. Najbardziej przechlapane mają te o urodzie słowiańskiej, „wygląda jak Rosjanka”. W rzeczywistości nie chodzi o bycie/nie bycie Rosjanką, ale o okcydentalistyczne wyobrażenie Rosjanek/Słowianek/obcych kobiet które powinny mieć jasną skórę, jaśniejsze włosy, oczy.Podróżuje bez dziesięciu braci, wujków i ojca, więc można…
Powyższe tłumaczenie to rodzaj stygmatyzacji, z którą nie bardzo można cokolwiek zrobić. Teoretycznie ma usprawiedliwiać mężczyzn – w końcu dbają tak bardzo o honor swoich kobiet i atakują tylko obce. Jako cudzoziemka powinnaś zrozumieć, że niestety wyglądasz tak a nie inaczej, co wzbudza w określonych osobnikach konkretne wyobrażenia. Niestety tak sąskonstruowani, nie ma ich co winić.
Niestety, moje koleżanki Turczynki także miały podobne doświadczenia, które zaprzeczają powszechnej narracji tłumaczącej napastliwość facetów. I zdarzało się, że reagowały, ale zostały zignorowane.
Mimo to, nie wiem dlaczego, ale w Turcji nadal drażni mnie to bardziej, nić na przykład w Polsce.
nie rozumiem po co kobiety jada w te rejony? i nie porownuj ich do polakow, bo u nas szanse na molestowanie sa znacznie mniejsze. Turcy maja wiecej testosteronu we krwi, dla tego tez maja problemy z kontrola potencji, czesciej gwalca itd. w testach na IQ wypadaja za to znacznie slabiej niz reszta Europy. nawet pokolenia wychowane tylko w DE. w Grecji jest tez z tym problem, Greccy maja najnizsze IQ z EU, a Turcy w Europie. pzdr
o rany Marcin… właśnie sobie sam odpowiedziałeś na pytanie „dlaczego kobiety jadą w te rejony” – rasizm i nietolerancja są gorsze od głupoty.
ciekawa jestem, skąd czerpiesz takie rewelacyjne dane, kto to badał, jak i kiedy? jakieś źródło może? czy to opinia oparta na Twoich własnych doświadczeniach?
Historia, którą opisałam, zdarzyła się w Turcji – coż, akurat tutaj mieszkam. Ale gdybym miała opisać podobne zdarzenia z Polski… cóż, uwierz mi że takie zachowanie to nie kwestia genów i hormonów, ale wychowania, a tego niestety wszędzie na świecie niektórym brakuje. Zaskoczy Cię może fakt, że na przykład w Stambue nie ma ekshibicjonistów, którzy w Warszawie – na przykład w Parku Skaryszewskim – są liczniejsi od wiewiórek. A historie typu macanie w autobusie, proponowanie sexu za pieniądze, nagrywanie telefonem dziewczyn pod spódnicą nie są niestety w Polsce czymś niesamowicie niespotykanym.
Ok, kultura w Turcji zakłada może trochę inne role genderowe, ale wcale nie gorsze dla kobiet – w większości rodzin mężczyzna jest jedyną osbą przynoszącą wypłatę, i oddaje ją żonie. I nie czuje się z tego powodu pokrzywdzony.
Pozdrawiam
wystarczy, ze sprawdzisz wykaz IQ na Wikipedii dla danych krajów. masz nawet mapkę dam ci 🙂 Turcy maja ok 90, najgorszy wynik w Europie. Grecy 93 najgorsi w EU.
poziom IQ jest też zależny od hormonów. ci z najwyższym poziomem testosteronu mają niższa inteligencje. patrz Afryka. a ci z najmniejszym. patrz Chiny, Japonia – wyższe IQ.
co do gwaltow, sprawa tez jest dosc prosta. znacznie wyzszy wspolczynnik maja Turcy, Murzyni, Arabowie. Turcy w Niemczech statystycznie 7 razy czesciej dopuszczaja sie gwaltow niz rdzenni Niemcy. takie dane opuplikowali w Koln. w Szwecji, Francji pewnie jest podobnie…
nie kazdy jest zly, ale ryzoko jest wieksze uswiadczyc taki dramat od Turka niz od Niemca, Polaka… cala notka jest slaba, brak przemyslen, pachnie lewicowym rownaniem wszystkiego.
kultura turecka jest zla dla kobiet. im panstwo bardziej patriarchalne. tym tolerancja przemocy wobec kobiet jest wieksza.
Według badań rządowych zatytułowanych “Badania nad przemocą domową wobec kobiet w Turcji” 41,9 % tureckich kobiet jest poddawanych fizycznej i seksualnej przemocy.
http://www.euroislam.pl/index.php/2011/03/morderstwa-kobiet-codziennoscia-w-turcji/
jak widzisz los Turczynek jest ciezki, byc moze tego nie widzisz, bo nie sypiasz z tymi rodzinami. statystyki zdrad, korzystania z dziwek tez maja bardzo ciekawe. poszukaj bo mi sie nie che. ale zapewniam, ze daleko polaczkom do nich…. nie wiem czy jestes taka tolerancyjna, czy masz tam jakiegos Turka, ale mysl racjonalnie. pzdr.
Jeśli mamy wierzyć wikipedii i statystykom, to gwałtów jest więcej w Polsce niż w Turcji http://en.wikipedia.org/wiki/Rape_statistics.
Jednak dane statystyczne nie są dla mnie wyrocznią, bo nie wiadomo, kto i jak mierzył. Powyższe na przykłąd to liczby gwałtów zarejestrowanych przez policję, a nie faktycznie dokonanych.
Jeśli chodzi o IQ, testy do mierzenia IQ nie mogą służyć do porównywania tak odległych kultur – na przykład zdolność do myślenia przestrzennego lub analitycznego jest także uwarunkowana kulturowo. Gdyby np. test skonstruował ktoś z kultury, gdzie czas postrzega się nielineranie, wyniki były by inne. Choć nie jestem fanką wiki jako wyroczni, to polecam http://en.wikipedia.org/wiki/Race_and_intelligence
Co do zabójstw kobiet, to niestety masz rację, to fakt prawie każdego dnia. Dochodzi do nich głównie we wschodniej Turcji, i wśród Kurdów. Nie są chwalone przez opinię publiczną.
Mój wpis nie był tekstem o ogólnej sytuacji kobiet w Turcji, ani o ogólnych relacjach genderowych. Czysto subiektywnie pisałam o tym, co mi się zdarzyło, i jak czasem są postrzegane cudzoziemki, przez specyficzny rodzaj mężczyzn, którzy żyją wszędzie. Patrz stereotyp Ukrainek w Polsce – nie tak dawno było o tym całkiem głośno w mediach;)
Pozdrawiam !
te statystyki sa nieodpowiednie, ktore podalas. owszem w Turcji jest mniej gwaltow niz w PL rejestrowanych, ale to wypadkowa tego, ze nie zgaszaja tam, bo to hanba dla calej rodziny, a dwa turczynki wiedza jacy sa turcy uwazaja bardziej. same nie chodza tak czesto. lepsze sa statystyki ich jako mniejszosc w europie, np. w Niemczech. widac ich wyrazna tendecje…w krajach skandynawskich Turcy kojarza sie tez mocno z gwaltami. tak jak polaczki z piciem. co gorsze? ukrainki sa uwazana za latwe u nas bo to prawda, czesto szukaja polakow, zeby tu zostac na stale. sa bardzo latwe dla polakow. ale nie ma takiej natarczywosci… kobieta jesli szuka turka to ma raczej problemy ze soba. niestety. to co piszesz o cudoziemkach tam, oni czesto zmyslaja ze zaliczaja europejki a pozniej mowia, ze kazda jest taka. straszni mitomani nawet wobec siebie. jak juz jakas zdobeda na serio, to i tak pozniej sa zazwyczaj problemy. uff trafilem na tego bloga, i nie moglem odpuscic, bo zapachnal mi lewactwem, ale chyba tak nie jest. pzdr
Podałam te dane, bo właśnie chciałam zwrócić uwagę na to, że lepiej odnosić się do nich ostrożnie i krytycznie. Wykres i tabelka to chyba najprostszy sposób przekazywania porządanych – niekoniecznie realnych – treści. Moglibyś się tak wymieniać statystykami przez kolejny rok i większość z nich można zakwestionować nieprawidłowym pomarem lub znaleźć kontrargument.
Tak czy inaczej, zapraszam do dalszej dyskusji!
Nie rozumiem, co masz na myśli mówiąc, że jeśli kobieta szuka Turka to ma problemy ze sobą. O jakie szukanie chodzi? Pachnie mi to stereotypem w stylu „po co mężczyźni jeżdżą do Tajlandii, a Polki do Egiptu”. Jak sam zauważyłeś, są straszni mitomani – i to nie tylko wśród Turków, w Polsce też ich nie brakuje;)
Jeśli chodzi o problemy w związkach „na serio”, to kłótnie, separacje, rozwody, są bardzo częste także w związkach „jednokulturowych”. Według GUS co piąte w Polsce kończy się rozwodem, z powodów takich jak „niezgodność charakterów”, nadużywanie alkoholu, zdrada. Liczbę ofiar przemocy domowej w 2010 szacuje się od 113 do 150 tysięcy (zgłoszeń, a nie faktycznych zdarzeń) http://www.statystyka.policja.pl/portal/st/944/50863/Przemoc_w_rodzinie.html .I, o dziwo, to nie były małżeństwa Polek z Turkami albo Polaków z Ukrainkami;)
Nie twierdzę, że mieszane pary są „lepsze”, a polskie „gorsze” – uważam, że klasyfikoowanie i ocenianie ludzi na podstawie ich paszportu jest błędne. Mieszkałam już w kilku krajach i często większe są różnice pomiędzy dużym miastem a wsią niż pomiędzy krajami. A w przypadku pojedynczej osoby, wiedza lub jej brak – i nie mam na myśli stopni naukowych, ale obycie, oczytanie, szerokopojęta wiedza i umiejętność myślenia.
pozdrawiam!
A oto dwie historie, jedna z Polski, druga z Turcji:
1. Zygmunt Ś obcował płciowo z ptakami domowymi (Polska) http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,126765,9640512,Obcowal_plciowo_z_kaczkami__Zostal_zatrzymany.html
2. Mężczyzna zgwałcił kaczkę na wsi (Turcja) http://www.hurriyetdailynews.com/man-rapes-duck-in-turkish-village-.aspx?pageID=238&nID=30133&NewsCatID=341
pozdrawiam!
dziewczyno mozemy sie wymieniac przykladami, ale ja zaznaczam – statystyki pokazuja pewne tendencje, jesli sa wartosciowe. tak jest np. w medycynie. jedni grupy sa podatne bardziej na pewne zachorowania, inne mniej. nie kazdy czlowiek z danej grupy bedzie mial szanse na dana chorobe, ale statystycznie bedzie mial wieksze szanse. wiecej w grupie predysponowanej trafi sie chorych, niz w innych, z ktorymi sa porownywani. widze idziesz na wymiane ze mna. cios za cios 🙂 ja jednak pisze bardziej logicznie.
chłopaku;) dyskusja to nie walka, a wymiana poglądów i informacji. zgazam się z tym, co piszesz o statystykach, jednak statystyki dotyczące IQ to nie dane medyczne – medycyna testami nie mierzy.